Październikowa Islandia – przygotowanie do podróży

Gullfoss - Złoty Wodospad

Z zamiarem wyjazdu na Islandię nosiłem się już od dłuższego czasu. I w końcu! Wyjazd udało się zrealizować w październiku 2016 roku. Każdą podróż trzeba najpierw zaplanować oraz zebrać ekipę. Najlepiej taką, z którą będzie się dobrze bawić. Zebranie ekipy przyszło dość łatwo, natomiast planowanie wyjazdu rozpoczęło się już w lutym. W serii kilku postów opiszę, jakie są nasze wrażenia po podróży, oraz co można było zrobić lepiej.

W tym poście skupię się na planowaniu wyjazdu i błędach, które zostały podczas tego popełnione. Założenie było takie, że nie oszczędzamy, na czym tylko się da i raczej jedziemy tak, żeby wydać w miarę rozsądny hajs, ale też nie targamy ze sobą żarcia i innych rzeczy. Także wylatując z Gdańska, mieliśmy ze sobą tylko ciuchy i kosmetyki. Stwierdziliśmy, że resztę będziemy ogarniać na miejscu.

Bilety kupiliśmy tak, aby spędzić tam jak najwięcej czasu i jednocześnie brać jak najmniej urlopu z pracy. Padło oczywiście na WizzAir, który obsługuje połączenia z Reykjavikiem z Warszawy i Gdańska. Wylot w piątek wieczorem z Gdańska i powrót w czwartek rano do Warszawy. Koszt biletów i wybór połączeń do Islandii to na pewno miejsce do optymalizacji kosztów, ale taki termin pasował nam najbardziej.

Po zakupie biletów pozostały tak naprawdę do ogarnięcia dwie rzeczy: nocleg i transport po wyspie.  I chyba tutaj był pierwszy błąd, bo założyłem, że zorganizujemy sobie bazę wypadową w okolicach Reykjaviku i stamtąd będziemy zwiedzać interesujące nas lokalizacje. O ile w odniesieniu do Golden Circle jest to poprawne założenie, bo wszystko jest w promieniu 100 km, o tyle robienie 900 km w jeden dzień nie jest już takie super.

Golden Circle – mapa trasy

Tak więc nocleg został wybrany poprzez Airbnb. Mieszkanie niedaleko centrum miasta, w pobliżu stacja benzynowa, sklep 24h oraz ocean i miejsce parkingowe.

Drugi błąd, jaki popełniłem, to wybór samochodu. A mianowicie to, że jak zawsze nie czytam tego, co podpisuję. Pierwszą opcją było wypożyczenie samochodu przez dostępną na wyspie wypożyczalnie samochodów. Dokonałem tego, już w kwietniu płacąc niecałe 1300 zł za Volkswagena Polo. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że nie doczytałem, iż trzeba będzie uiścić kaucję. Problemem nie była kwota, a brak karty kredytowej. Oczywiście doczytałem to jakieś dwa tygodnie przed wyjazdem, w związku z czym zapadła lekka panika. Udało się to rozwiązać, wycofując bezstratnie rezerwację w wypożyczalni. Poprzez grupę na FB wynajęliśmy od Polaka pracującego na wyspie VW Tourana. Kosztował podobnie, a nie ukrywam, był pojemniejszy niż Polo. Wiadomo, takie podejście ma swoje plusy i minusy, ale Touran sprawdził się znakomicie.

Podsumowując koszty wyjazdu od strony organizacyjnej:
– bilety lotnicze: 184 Euro + 592 zł = 1383 zł za dwie osoby
– samochód: 1400 zł
– nocleg: 399 Euro = 1715 zł za 4 osoby

Razem, przyjmując kurs Euro 4,3 zł, wyszło 1470 złotych od osoby.
Nie wliczam tutaj kosztów jedzenia na wyspie i paliwa do naszego mobilu.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *